Do czego dzieciom jest potrzebna złość?

Data: 07. 02. 2022 r

Opracowała:

Anna Kiełbiowska

DO CZEGO DZIECIOM JEST POTRZEBNA ZŁOŚĆ?

Kilkulatki są bardzo dobre w komunikowaniu tego, co czują, w wyrażaniu siebie. Dopóki dorośli nie przekonają ich o tym, że pewne zachowania są nie do zaakceptowania, można czytać z dzieci, jak z otwartej książki.

Reakcje opiekunów na agresję dzieci są zazwyczaj gwałtowne. Starają się oni tego typu zachowanie natychmiast wygasić i dostosować do norm społecznych. Czy słusznie? Żeby odpowiedzieć na pytanie, warto najpierw się zastanowić, dlaczego dzieci się złoszczą i dlaczego dorośli tak bardzo się tej dziecięcej złości obawiają.

Dzieci, gdy są radosne, cieszą się bez granic, bez skrępowania, spontanicznie, szczerze, głośno. Kiedy odczuwają lęk lub smutek, płaczą, przytulają się, oczekują wsparcia dorosłych lub wycofują się. Ten zakres uczuć od radości aż po smutek, jesteśmy zwykle tolerować, dając przyzwolenie na swobodną ekspresję. Wielu dorosłym zdarza się kierować do dzieci słowa: „Nie płacz, nie ma powodu”, albo co gorsza: „Chłopaki nie płaczą” Jednak w większości środowisk dziecięcych płacz jest uznawany za zachowanie całkowicie zrozumiałe i akceptowane. Zupełnie inaczej ma się sprawa z wyrażaną przez dzieci złością. Tym bardziej jeśli towarzyszą jej zachowania takie, jak: krzyk, tupanie, rzucanie się na podłogę.

„JAK REAGOWAĆ?”

Co w takim razie możemy zrobić, żeby wesprzeć dzieci, kiedy się złoszczą? Przede wszystkim dobrze jest mieć świadomość, że nie ma jednego algorytmu, który pozwoliłby na adekwatną reakcję na dziecięcą agresję. Behawioryści proponują pewne uniwersalne rozwiązania: posługiwanie się karą, stanowcze wyrażenie zakazu lub dezaprobaty, natychmiastowe odwracanie uwagi w kierunku innej czynności. Nie sposób jednak nie zauważyć, jak wiele tracimy stosując rozwiązania oparte na przewadze, jaką dorosły ma nad dzieckiem. Przede wszystkim cierpi na tym relacja pomiędzy dorosłym a dzieckiem, które traci zaufanie i poczucie bezpieczeństwa. Dorosłemu /nauczycielowi, rodzicowi/ natomiast umyka coś równie ważnego – komunikat, który kieruje do niego dziecko, a który mógłby pozwolić na dostrzeżenie przyczyny agresywnego zachowania. Stosując karę w odpowiedzi na złość, sprawiamy również, że dziecko pozostaje skoncentrowane na sobie i na konsekwencjach, jakie go spotykają. Powoduje to, że nie jest w stanie dostrzec naturalnych konsekwencji, które pociąga za sobą jego zachowanie. Fakt bycia ukaranym jest tak silnym przeżyciem, że dziecko nie potrafi się rozejrzeć dookoła siebie i zobaczyć, że sprawiło komuś przykrość, ból, że kogoś przestraszyło, albo że inni czują się niekomfortowo z powodu jego krzyku.